To
jest strona poświęcona przedstawieniu postaci jednej z nauczycielek z
Zespołu Szkół Mechanicznych
w Łapach
Adaś Kobrze robi dobrze
I ma w dupie sierść po bobrze
Bo z tą Kobrą kabarety
Zjada dziennie trzy kotlety
I marchewkę, pomidory,
A od tego — mózg ma chory
I pierdoli wciąż bez przerwy
Swoim uczniom psuje nerwy
Aż pewnego dnia się zdarza
Idzie Kobra do lekarza
Się rozbiera — On umiera
Ściąga wszystkie swe sweterki
A pod nimi cyc jest wielki
Jebie od niej krowim moczem
Bo pracuje dni robocze
Ma nasrane we łbie równo
Bo wpierdala końskie gówno
Na śniadanie przy obiedzie
Wypływają z pizdy śledzie
Co niedzielę z pizdy jebie
Będzie jebać po pogrzebie
My jej zawsze źle życzymy
I poemat ułożymy
Szła raz kiedyś Kobra nocą
Wymachując swoją procą
Gdy jej proca się wymknęła
Aż jej w piździe utonęła
Raz ją zbiry dwaj napadli
Od zapachu pizdy padli
Kobra sprawę załatwiła
I po śmierci ich zgwałciła
Chociaż byli bardzo drętwi
To przy Kobrze szybko zmiękli
Te numery i od tyłu
Wypłynęło kilo iłu
To na zdrowie jej nie wyszło
I jej w cycach mleko skisło
Teraz zdrowie jej nawala
O! Ta Kobra — pizda stara
Teraz leży stara rura
Bo to wielka czarna dziura
Kobra w sobie tłum pomieści
10 tirów, kilo kleszczy
3 wagony pełne zupy
Lekko wchodzą jej do dupy
Autostrada Wrocław — Szczecin
Nikt tej Kobry nie przeleci
Kobra teraz ma dwie córki
Zajebane stęchłe rurki
Urodziwe jak 2 knurki
Mają kapy jak rolety
Tak jak mama żrą kotlety
1
Dysocjacja kwasów solnych
Wzmaga u niej popęd rolny
Konwersacje, transmutacje
To są dla niej rewelacje
Ma swój fazer koło piczy
Co dzień aerobik ćwiczy
A gdy ćwicz
Przy nim kwiczy
Nie nawidzi gdy ktoś krzyczy
Śluz się jej gotuje w piczy
Ma orgazmy dwa na tydzień
Ciągle się po sutach gryzie
I odgryzła swe brodawki
Robiąc dla swych cór zabawki
Amputacja dla niej gratka
Zajebała swego dziadka
Mąż już nie wytrzymał tęp
Z pizdy zwisa wielka kępa
I wyciąga swego drąga
Ciut podobny do posąga
Zarośnięty jak kinkonga
I obciąga swego pstrąga
W usta Kobry pcha mekonga
Ona go z radością wciąga
Co za rymy pojebane
My robimy tu kaszanę
Koniec chamstwa już na świecie
Wpierdolimy po kotlecie.
PODRÓŻE KOBRY
Te podróże bardzo duże
Kobra toczy się po górze
I na taczce wiezie duże
Zajebane jaja kurze
Kogut cierpi bardzo srodze
Ciąga wory po podłodze
Ma niewładne palce w nodze
Zmiażdżył sobie je po drodze
Pod ciężarem Kobry cyca
Pękła mu też polityca
4 żebra i miednica
Kogut jest już oskubany
Kobra ciska nim o ściany
Potem z glana kopa daje
I na targu go sprzedaje
Za pieniądze zarobione
Kupi sobie 4 konie
Będzie walić je codziennie
Aż opadną z sił bezsennie
Z tego taki morał będzie
Że spierdolić trzeba będzie
Kiedy ściągnie cię ta suka
Opierdoli ci pół brzucha
I zarucha.
Ostatnia modyfikacja: 23 stycznia 1999
Back